sobota, 1 października 2011

Reiki

Wszechświat składa się z energii... każda jego cząstka. Również my i nasze sprawy. Choć na co dzień wchodzimy w multum relacji energetycznych, to większości nie jesteśmy świadomi... Ba! Nawet gdy już jesteśmy, to różnie bywa z siłą takiego transferu energetycznego... Przydałoby się jakieś narzędzie, które ułatwi nam to i wiele innych rzeczy... Przydałoby się ReiKi. :)
 Na początek może o tym, czym jest ReiKi. Jak już wspomniałem, wszystko jest energią. Jest nią, najprościej mówiąc, również ReiKi. Jest energią miłości, a także sposobem i narzędziem jej wykorzystania. Jeżeli chodzi o nazwę, to oznacza ona Rei = bóg, Ki = energia. Nazwa pochodzi z języka japońskiego tylko dlatego, że w czasach nowożytnych została na nowo odkryta właśnie przez Japończyka. Równie dobrze można by ją nazwać inaczej, gdyby odkryto ją w innym języku, np.: Mana, Ka, Tao, Prana, Chi i wiele innych. To tylko przykład, gdyż podane wyżej nazwy są trochę odmiennie rozumiane przez wielu ludzi. Nazwa jest więc jedynie problemem języka, gdyż jest to energia, którą... po prostu należy poczuć.
 Tak naprawdę każdy z nas widział tę energię wiele razy w życiu. Chodzi tutaj np. o zamroczenie, kiedy gwałtownie wstajemy. Widzimy wtedy szereg latających nam przed oczami białych punkcików. To jest właśnie ta energia. Można też zobaczyć ją w innych sytuacjach bądź nauczyć się ją widzieć świadomie... ale o tym może innym razem. :)
 ReiKi nie należy utożsamiać z jakąkolwiek religią, natomiast może ona z każdą się łączyć i dopełniać ją. Dzięki energii ReiKi lepiej możemy zgłębić duchowość religii, którą wyznajemy i zrozumieć jej nauki. Możemy też w bardziej przejrzysty sposób uświadomić sobie obłudę i zakłamanie u krzewicieli wiary, którym zależy raczej na rządzie dusz, a nie na rozwoju i szczęściu wiernych. Energia ta ponadto pomaga nam zaakceptować życie takie, jakie jest; uczy nas miłości do siebie i świata, dodaje pewności siebie i zwiększa w nas poczucie własnej wartości, itd... Zawsze jednak troszeczkę inaczej będą uważali ludzie fanatycznie wierzący w doktrynę swej jedynie słusznej religii. Ale to już ich problem...
Wspomniałem, że ReiKi na nowo odkrył pod koniec XIX wieku Japończyk... mógłbym w tym fragmencie przytoczyć całą historię ReiKi, ale ograniczę się do ogólnego zarysu... Całość jest przedstawiana na każdym seminarium.
 Otóż ów odkrywca – dr Mikao Usui – podczas 21-dniowej medytacji otrzymał przekaz mocy oraz symbole. W ten sposób narodziło się ReiKi Systemu Usui. Pomijam tutaj całą otoczkę. Następcą Usui został Chujiro Hayashi. Trzeba jednak tutaj wspomnieć, że tak jak Usui, tak i kolejni mistrzowie inicjowali wielu mistrzów i stąd istnieje wiele odłamów – linii przekazu, często mocno się różniących. Po Hayashim przyszła kolej na Hawayo Takatę, której zawdzięczamy przedostanie się ReiKi do zachodniej cywilizacji. Następczynią Takaty została jej wnuczka – Phyllis Lei Furumoto i do dziś jest ona (w tej linii przekazu) jedyną Wielką Mistrzynią ReiKi. Warto mieć to na uwadze, gdy przegląda się ogłoszenia wielu polskich Wielkich Mistrzów.
 ReiKi jako ścieżka rozwoju duchowego może się łączyć również z innymi ścieżkami, technikami i nie tylko. Uniwersalność jest tu wielką zaletą, gdyż praktycznie do każdego zadania, czynności można skorzystać z pomocy tej energii. Zresztą już same inicjacje mogą wywołać ogrom zmian w życiu człowieka. Nagle z dnia na dzień pewne rzeczy mogą ulec przewartościowaniu i bez wahania można porzucić coś, bez czego wcześniej nie wyobrażalibyśmy sobie życia (np. uzależnienia bądź zajęcia o niskich wibracjach, które wcześniej nas absorbowały). Ponadto po inicjacjach pojawia się możliwość wspomagania samouzdrawiania siebie, innych bądź też pewnych sytuacji. Generalnie ReiKi wszystko wzmacnia w naszym życiu, tak więc jeżeli po inicjacjach np. wpadniesz w nałóg alkoholowy, to możesz po prostu się jeszcze bardziej uzależnić i jeszcze ciężej Ci będzie z tym zerwać. W takim samym stopniu, w jakim energia wzmacnia to, co w nas pozytywne, wzmacnia też i to, co negatywne. Z tym, że jest to generalnie pozytywna energia i tak też działa na człowieka, ale reszta już zależy od jego wyboru... wolna wola to wolna wola. Nawet Bóg nam jej nie narusza i dlatego tworzymy sobie właśnie taką rzeczywistość. Dobrze jest więc zdecydować się na inicjację wtedy, kiedy czujemy, że jesteśmy gotowi. Niezmiernie ważny jest też wybór mistrza. Ja opierając się na swoim doświadczeniu oraz opiniach znajomych mogę polecić mistrza, u którego otrzymałem inicjację, Mariana Bartkowiaka z Wrocławia. Pomimo tego, że ciężko znaleźć jego ogłoszenia w magazynach ezoterycznych, jest to jeden z bardziej znanych mistrzów z linii, którą opisałem powyżej ("The ReiKi Alliance"). Podobno też najsilniejszy, ale jako że nie mam skali porównawczej, nie będę się do tego ustosunkowywał. Natomiast warto się zastanowić, zanim zdecydujemy się pójść do jakiegoś mistrza, o którym niewiele wiemy. Mam tu na myśli też tych wszystkich "wielkich mistrzów", od których aż się roi, a wyjątkami są Ci bez: "wielki". Czyżby ego? Nie uważam, że są gorsi, ale na pewno inni. Wybór i tak jest osobistą sprawą każdego człowieka, ale warto uczulić na pewne zjawiska przy podejmowaniu decyzji.
 Stopnie ReiKi. W systemie, który opisuję istnieją aż lub tylko trzy stopnie. Przy czym po drugim można być już dla siebie mistrzem i niepotrzebne są żadne więcej. Trzeci stopień dotyczy nauczania i inicjowania innych ludzi. A oto krótka charakterystyka poszczególnych stopni i inicjacji.
 Sho Den – Składa się z 4 inicjacji podczas dwudniowego seminarium. Podczas wtajemniczenia następuje trwałe udrożnienie kanałów energetycznych. Można dokonywać po tym stopniu zabiegów bezpośrednich (czyli przez dotyk) na sobie i innych. Seminarium 1 stopnia składa się z przedstawienia, czym jest ReiKi, zasad duchowych ReiKi, historii i inicjacjii.
 Oku Den – seminarium II stopnia odbywa się bezpośrednio po I. Uczy się na nim symbolów ReiKi oraz zabiegów na odległość (bez ograniczeń czasoprzestrzennych). Oczywiście, aby móc je wykonywać, konieczna jest inicjacja, do której można przystąpić po min. trzech miesiącach od wtajemniczenia na I stopień. Przerwa ta ma służyć temu, aby energia miała czas oczyścić ciało. Po II stopniu, jak już wspomniałem, jest się już mistrzem – dla siebie. Nie potrzeba kolejnych inicjacji ani stopni, gdyż posiada się już wszystkie narzędzia, jakie oferuje ta energia dla rozwoju, uzdrowienia naszego życia i pomocy innym.
 Shinpi Den – Mistrzowski stopień. Umożliwia on nauczanie i wtajemniczanie innych osób w ReiKi. Jest to też przekazywanie energii swoją osobą podczas seminariów oraz podporządkowanie jej swojego życia. Wiąże się to z aktywnym wykorzystaniem i pracy z tą energią w całym życiu. Jednocześnie mistrzostwo nie polega na tym, aby ograniczyć się tylko do bycia mistrzem i to uczynić swoim głównym źródłem zarobkowania. Prawdziwe mistrzostwo, to praca w swym normalnym zawodzie, bycie wzorem i życie z ReiKi. W tej linii przekazu proces stawania się mistrzem jest długi oraz wymaga dużo nakładów energii, co ma zagwarantować pewien poziom nowego mistrza już na starcie. W Polsce inicjowanych w tej linii przekazu, o ile się nie mylę, jest około 10 mistrzów i żaden z nich nie jest "wielki".
 A teraz rzecz, która pewnie wielu najbardziej interesuje... czyli pieniądze i koszty. Właściwie koszt jest tu złym słowem, gdyż mamy tu do czynienia raczej z wymianą energii. Energia ma wiele postaci, a najbardziej rozpowszechnioną w cywilizacji zachodniej jest pieniądz. Pieniądz – forma energii, którą gromadzimy poprzez nakład innej energii w celu jej nagromadzenia, a następnie wydajemy na inne różne formy energii... Jak to się ma do seminariów i inicjacji? Otóż podczas inicjacji mistrz przekazuje każdej osobie energię (każdemu tyle samo), jednakże aby podświadomie (chociażby) się otworzyć na nią, na jej przepływ – uiszczamy opłatę pieniężną, bądź też inną (zależnie od konsultacji z mistrzem). Musi być zachowana równowaga energii. Inna sprawa, że coś, w co włożymy energię, bardziej szanujemy, cenimy, traktujemy poważniej. Natomiast gdybyśmy dostali takie potężne narzędzie, jakim jest ReiKi, za darmo, mogłoby to nam przynieść więcej szkody niż pożytku. Przy 2 stopniu energii trzeba zgromadzić więcej, ponieważ dostaje się jej też o wiele więcej podczas inicjacji. Stopień mistrzowski wymaga, oprócz długiego okresu przygotowawczego (około 3 lata), bardzo dużej ilości nagromadzonej energii (pieniędzy). Jest to właściwie kwota zaporowa, dzięki czemu pierwsza lepsza osoba nie inicjuje się na mistrza. Zanim podam stawki, jeszcze wspomnę, że nie zważając na ich wysokość, jeżeli czegoś naprawdę się chce, to się to osiągnie bez względu na to, kim jesteśmy i w jakich żyjemy warunkach. Należy jednak zawsze pamiętać, że pieniądze mają być środkiem, a nie celem samym w sobie. Zwróćcie także uwagę przy wyborze mistrza na promocje, zniżki itp... W tej linii takowych nie ma – ceny zostały zrównane i ustalone jednakowo na całym świecie i nie ulegają żadnym zmianom. A oto opłaty za poszczególne stopnie:
 1 stopień – 150 USD (wg aktualnego kursu dolara)
 2 stopień – 500 USD
 3 stopień – 10000 USD
 Teraz postaram się przedstawić własne doświadczenia i odczucia z seminarium 1 stopnia. Pierwszym wrażeniem była, co tu dużo mówić... konsternacja. Widok obcych ludzi przytulających się na powitanie skierował me myśli w stronę obaw, czy oto nie trafiłem na spotkanie jakiejś sekty? :) Ale było to tylko 1–sze wrażenie. Przytulanie się na powitanie wielu czytelnikom może się w tym momencie wydać czymś dziwnym i nienaturalnym, jednakże ja mogę dziś powiedzieć, że powinno być raczej na odwrót. Już samo przytulenie dwóch osób jest wymianą pozytywnej energii. I żeby nie było niejasności – nie ma w tym żadnych podtekstów seksualnych. Dalej... Po raz pierwszy widziałem tyle osób, że tak powiem w podeszłym wieku, które zachowywały się jakby zatrzymały się w okolicach 30 roku życia. Energiczni i "bardziej żywi" niż większość młodych. Atmosfera podobna, tzn. pozytywna i pełna życzliwości. I jeżeli ktoś się będzie upierał, to nazwie takie seminarium sektą, ale pozwolę sobie zauważyć (i z góry przepraszam za porównanie), że jeżeli jakaś grupa ludzi wkracza razem aktywnie na drogę rozwoju duchowego i zaczyna się spotykać w swoim towarzystwie, to może także zostać uznana za sektę przez część społeczności. Seminaria ReiKi nie są ani hermetyczne, ani obowiązkowe. Przychodzą na nie wyłącznie ludzie, którzy tego chcą. Żadnych zobowiązań – to wyłącznie Twój wybór. Z sektą mamy do czynienia, gdy istnieje jakiś autorytet w jakiejś organizacji, grupie ludzi, kościele... W ReiKi mistrz nie jest autorytetem. A w każdym razie powinien nim z całą pewnością nie być, ale wiadomo – ludzie są różni. Ani nie uważa się za autorytet, ani ludzie nie powinni go takim uważać, gdyż jest on jedynie przykładem oraz naucza i inicjuje. Poza tym jest takim samym człowiekiem jak Ty i ja. Uznanie kogoś za swój autorytet oczywiście może być dla wielu ludzi czasem korzystne, do pewnego momentu, ale z reguły staje się to samoograniczeniem. Ogólnie pomimo tego, że poruszyłem tu temat sekciarstwa, co mogło niektórych zniechęcić, uważam, że warto. Warto otworzyć się na tę energię, boską miłość, narzędzie do pracy nad swoim życiem. Po kilku miesiącach mogę z całą pewnością stwierdzić, że pewne rzeczy w moim życiu BARDZO się zmieniły. Na lepsze. Choć zmierzenie się z pewnymi sytuacjami, które znikąd przede mną wyrosły, wydawało się na pierwszy rzut oka jakimś przekleństwem. Dziś patrzę na to jak na szczęśliwe zbiegi okoliczności, doskonałe dary losu, które (choć czasem nieprzyjemnie) pokazały mi moje ograniczenia i pozwoliły mi je pokonać. W sumie, jeżeli uważasz czytelniku, że ReiKi ani też żadna inna forma rozwoju duchowego nie jest Ci potrzebna, to znaczy, że albo podoba Ci się i zgadzasz się na życie na pół gwizdka, albo osiągnąłeś oświecenie i jesteś doskonały, albo po prostu kłamiesz. :) ReiKi... w ogóle rozwój duchowy jest nieodłącznie związany z pokonywaniem swych wewnętrznych ograniczeń, blokad. ReiKi to wspomaga, więc niech się nikt nie zdziwi, gdy po inicjacji nagle zaczną mnożyć się problemy w życiu. Jeśli tak się stanie, należy to raczej potraktować jako doskonałą okazję do uzdrowienia, choć rozwiązanie ich może być czasem nawet bolesne. Również niech nie zdziwi was fakt, że niektóre osoby z waszego otoczenia zaczną się z wami po seminarium rzadziej bądź w ogóle widywać czy też gorzej dogadywać. Po prostu podniesienie waszych wibracji będzie odpychało ich niskie. Szczególnie ciężkie może być to w przypadku, gdy mamy partnera o niskich wibracjach... choć i na to są sposoby. :)
 Można by jeszcze dużo tu napisać na temat ReiKi. Myślę jednak, że powyższym tekstem przedstawiłem informacje, które dały Wam ogólny ogląd tego tematu. Jeśli będziecie chcieli – zgłębicie go. Być może zachęciłem Was do pójścia na seminarium, a być może wręcz przeciwnie. To Wy wiecie, co jest Wam potrzebne, co jest dla Was dobre – to Wasz wybór. Jeżeli jednak zachęciłem, to mam nadzieję, że spotkamy się na jednym z seminariów. :)

Źródło: http://swiattajemnic.republika.pl/reiki-opis.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz