sobota, 1 października 2011

Reiki

Wszechświat składa się z energii... każda jego cząstka. Również my i nasze sprawy. Choć na co dzień wchodzimy w multum relacji energetycznych, to większości nie jesteśmy świadomi... Ba! Nawet gdy już jesteśmy, to różnie bywa z siłą takiego transferu energetycznego... Przydałoby się jakieś narzędzie, które ułatwi nam to i wiele innych rzeczy... Przydałoby się ReiKi. :)
 Na początek może o tym, czym jest ReiKi. Jak już wspomniałem, wszystko jest energią. Jest nią, najprościej mówiąc, również ReiKi. Jest energią miłości, a także sposobem i narzędziem jej wykorzystania. Jeżeli chodzi o nazwę, to oznacza ona Rei = bóg, Ki = energia. Nazwa pochodzi z języka japońskiego tylko dlatego, że w czasach nowożytnych została na nowo odkryta właśnie przez Japończyka. Równie dobrze można by ją nazwać inaczej, gdyby odkryto ją w innym języku, np.: Mana, Ka, Tao, Prana, Chi i wiele innych. To tylko przykład, gdyż podane wyżej nazwy są trochę odmiennie rozumiane przez wielu ludzi. Nazwa jest więc jedynie problemem języka, gdyż jest to energia, którą... po prostu należy poczuć.
 Tak naprawdę każdy z nas widział tę energię wiele razy w życiu. Chodzi tutaj np. o zamroczenie, kiedy gwałtownie wstajemy. Widzimy wtedy szereg latających nam przed oczami białych punkcików. To jest właśnie ta energia. Można też zobaczyć ją w innych sytuacjach bądź nauczyć się ją widzieć świadomie... ale o tym może innym razem. :)
 ReiKi nie należy utożsamiać z jakąkolwiek religią, natomiast może ona z każdą się łączyć i dopełniać ją. Dzięki energii ReiKi lepiej możemy zgłębić duchowość religii, którą wyznajemy i zrozumieć jej nauki. Możemy też w bardziej przejrzysty sposób uświadomić sobie obłudę i zakłamanie u krzewicieli wiary, którym zależy raczej na rządzie dusz, a nie na rozwoju i szczęściu wiernych. Energia ta ponadto pomaga nam zaakceptować życie takie, jakie jest; uczy nas miłości do siebie i świata, dodaje pewności siebie i zwiększa w nas poczucie własnej wartości, itd... Zawsze jednak troszeczkę inaczej będą uważali ludzie fanatycznie wierzący w doktrynę swej jedynie słusznej religii. Ale to już ich problem...
Wspomniałem, że ReiKi na nowo odkrył pod koniec XIX wieku Japończyk... mógłbym w tym fragmencie przytoczyć całą historię ReiKi, ale ograniczę się do ogólnego zarysu... Całość jest przedstawiana na każdym seminarium.
 Otóż ów odkrywca – dr Mikao Usui – podczas 21-dniowej medytacji otrzymał przekaz mocy oraz symbole. W ten sposób narodziło się ReiKi Systemu Usui. Pomijam tutaj całą otoczkę. Następcą Usui został Chujiro Hayashi. Trzeba jednak tutaj wspomnieć, że tak jak Usui, tak i kolejni mistrzowie inicjowali wielu mistrzów i stąd istnieje wiele odłamów – linii przekazu, często mocno się różniących. Po Hayashim przyszła kolej na Hawayo Takatę, której zawdzięczamy przedostanie się ReiKi do zachodniej cywilizacji. Następczynią Takaty została jej wnuczka – Phyllis Lei Furumoto i do dziś jest ona (w tej linii przekazu) jedyną Wielką Mistrzynią ReiKi. Warto mieć to na uwadze, gdy przegląda się ogłoszenia wielu polskich Wielkich Mistrzów.
 ReiKi jako ścieżka rozwoju duchowego może się łączyć również z innymi ścieżkami, technikami i nie tylko. Uniwersalność jest tu wielką zaletą, gdyż praktycznie do każdego zadania, czynności można skorzystać z pomocy tej energii. Zresztą już same inicjacje mogą wywołać ogrom zmian w życiu człowieka. Nagle z dnia na dzień pewne rzeczy mogą ulec przewartościowaniu i bez wahania można porzucić coś, bez czego wcześniej nie wyobrażalibyśmy sobie życia (np. uzależnienia bądź zajęcia o niskich wibracjach, które wcześniej nas absorbowały). Ponadto po inicjacjach pojawia się możliwość wspomagania samouzdrawiania siebie, innych bądź też pewnych sytuacji. Generalnie ReiKi wszystko wzmacnia w naszym życiu, tak więc jeżeli po inicjacjach np. wpadniesz w nałóg alkoholowy, to możesz po prostu się jeszcze bardziej uzależnić i jeszcze ciężej Ci będzie z tym zerwać. W takim samym stopniu, w jakim energia wzmacnia to, co w nas pozytywne, wzmacnia też i to, co negatywne. Z tym, że jest to generalnie pozytywna energia i tak też działa na człowieka, ale reszta już zależy od jego wyboru... wolna wola to wolna wola. Nawet Bóg nam jej nie narusza i dlatego tworzymy sobie właśnie taką rzeczywistość. Dobrze jest więc zdecydować się na inicjację wtedy, kiedy czujemy, że jesteśmy gotowi. Niezmiernie ważny jest też wybór mistrza. Ja opierając się na swoim doświadczeniu oraz opiniach znajomych mogę polecić mistrza, u którego otrzymałem inicjację, Mariana Bartkowiaka z Wrocławia. Pomimo tego, że ciężko znaleźć jego ogłoszenia w magazynach ezoterycznych, jest to jeden z bardziej znanych mistrzów z linii, którą opisałem powyżej ("The ReiKi Alliance"). Podobno też najsilniejszy, ale jako że nie mam skali porównawczej, nie będę się do tego ustosunkowywał. Natomiast warto się zastanowić, zanim zdecydujemy się pójść do jakiegoś mistrza, o którym niewiele wiemy. Mam tu na myśli też tych wszystkich "wielkich mistrzów", od których aż się roi, a wyjątkami są Ci bez: "wielki". Czyżby ego? Nie uważam, że są gorsi, ale na pewno inni. Wybór i tak jest osobistą sprawą każdego człowieka, ale warto uczulić na pewne zjawiska przy podejmowaniu decyzji.
 Stopnie ReiKi. W systemie, który opisuję istnieją aż lub tylko trzy stopnie. Przy czym po drugim można być już dla siebie mistrzem i niepotrzebne są żadne więcej. Trzeci stopień dotyczy nauczania i inicjowania innych ludzi. A oto krótka charakterystyka poszczególnych stopni i inicjacji.
 Sho Den – Składa się z 4 inicjacji podczas dwudniowego seminarium. Podczas wtajemniczenia następuje trwałe udrożnienie kanałów energetycznych. Można dokonywać po tym stopniu zabiegów bezpośrednich (czyli przez dotyk) na sobie i innych. Seminarium 1 stopnia składa się z przedstawienia, czym jest ReiKi, zasad duchowych ReiKi, historii i inicjacjii.
 Oku Den – seminarium II stopnia odbywa się bezpośrednio po I. Uczy się na nim symbolów ReiKi oraz zabiegów na odległość (bez ograniczeń czasoprzestrzennych). Oczywiście, aby móc je wykonywać, konieczna jest inicjacja, do której można przystąpić po min. trzech miesiącach od wtajemniczenia na I stopień. Przerwa ta ma służyć temu, aby energia miała czas oczyścić ciało. Po II stopniu, jak już wspomniałem, jest się już mistrzem – dla siebie. Nie potrzeba kolejnych inicjacji ani stopni, gdyż posiada się już wszystkie narzędzia, jakie oferuje ta energia dla rozwoju, uzdrowienia naszego życia i pomocy innym.
 Shinpi Den – Mistrzowski stopień. Umożliwia on nauczanie i wtajemniczanie innych osób w ReiKi. Jest to też przekazywanie energii swoją osobą podczas seminariów oraz podporządkowanie jej swojego życia. Wiąże się to z aktywnym wykorzystaniem i pracy z tą energią w całym życiu. Jednocześnie mistrzostwo nie polega na tym, aby ograniczyć się tylko do bycia mistrzem i to uczynić swoim głównym źródłem zarobkowania. Prawdziwe mistrzostwo, to praca w swym normalnym zawodzie, bycie wzorem i życie z ReiKi. W tej linii przekazu proces stawania się mistrzem jest długi oraz wymaga dużo nakładów energii, co ma zagwarantować pewien poziom nowego mistrza już na starcie. W Polsce inicjowanych w tej linii przekazu, o ile się nie mylę, jest około 10 mistrzów i żaden z nich nie jest "wielki".
 A teraz rzecz, która pewnie wielu najbardziej interesuje... czyli pieniądze i koszty. Właściwie koszt jest tu złym słowem, gdyż mamy tu do czynienia raczej z wymianą energii. Energia ma wiele postaci, a najbardziej rozpowszechnioną w cywilizacji zachodniej jest pieniądz. Pieniądz – forma energii, którą gromadzimy poprzez nakład innej energii w celu jej nagromadzenia, a następnie wydajemy na inne różne formy energii... Jak to się ma do seminariów i inicjacji? Otóż podczas inicjacji mistrz przekazuje każdej osobie energię (każdemu tyle samo), jednakże aby podświadomie (chociażby) się otworzyć na nią, na jej przepływ – uiszczamy opłatę pieniężną, bądź też inną (zależnie od konsultacji z mistrzem). Musi być zachowana równowaga energii. Inna sprawa, że coś, w co włożymy energię, bardziej szanujemy, cenimy, traktujemy poważniej. Natomiast gdybyśmy dostali takie potężne narzędzie, jakim jest ReiKi, za darmo, mogłoby to nam przynieść więcej szkody niż pożytku. Przy 2 stopniu energii trzeba zgromadzić więcej, ponieważ dostaje się jej też o wiele więcej podczas inicjacji. Stopień mistrzowski wymaga, oprócz długiego okresu przygotowawczego (około 3 lata), bardzo dużej ilości nagromadzonej energii (pieniędzy). Jest to właściwie kwota zaporowa, dzięki czemu pierwsza lepsza osoba nie inicjuje się na mistrza. Zanim podam stawki, jeszcze wspomnę, że nie zważając na ich wysokość, jeżeli czegoś naprawdę się chce, to się to osiągnie bez względu na to, kim jesteśmy i w jakich żyjemy warunkach. Należy jednak zawsze pamiętać, że pieniądze mają być środkiem, a nie celem samym w sobie. Zwróćcie także uwagę przy wyborze mistrza na promocje, zniżki itp... W tej linii takowych nie ma – ceny zostały zrównane i ustalone jednakowo na całym świecie i nie ulegają żadnym zmianom. A oto opłaty za poszczególne stopnie:
 1 stopień – 150 USD (wg aktualnego kursu dolara)
 2 stopień – 500 USD
 3 stopień – 10000 USD
 Teraz postaram się przedstawić własne doświadczenia i odczucia z seminarium 1 stopnia. Pierwszym wrażeniem była, co tu dużo mówić... konsternacja. Widok obcych ludzi przytulających się na powitanie skierował me myśli w stronę obaw, czy oto nie trafiłem na spotkanie jakiejś sekty? :) Ale było to tylko 1–sze wrażenie. Przytulanie się na powitanie wielu czytelnikom może się w tym momencie wydać czymś dziwnym i nienaturalnym, jednakże ja mogę dziś powiedzieć, że powinno być raczej na odwrót. Już samo przytulenie dwóch osób jest wymianą pozytywnej energii. I żeby nie było niejasności – nie ma w tym żadnych podtekstów seksualnych. Dalej... Po raz pierwszy widziałem tyle osób, że tak powiem w podeszłym wieku, które zachowywały się jakby zatrzymały się w okolicach 30 roku życia. Energiczni i "bardziej żywi" niż większość młodych. Atmosfera podobna, tzn. pozytywna i pełna życzliwości. I jeżeli ktoś się będzie upierał, to nazwie takie seminarium sektą, ale pozwolę sobie zauważyć (i z góry przepraszam za porównanie), że jeżeli jakaś grupa ludzi wkracza razem aktywnie na drogę rozwoju duchowego i zaczyna się spotykać w swoim towarzystwie, to może także zostać uznana za sektę przez część społeczności. Seminaria ReiKi nie są ani hermetyczne, ani obowiązkowe. Przychodzą na nie wyłącznie ludzie, którzy tego chcą. Żadnych zobowiązań – to wyłącznie Twój wybór. Z sektą mamy do czynienia, gdy istnieje jakiś autorytet w jakiejś organizacji, grupie ludzi, kościele... W ReiKi mistrz nie jest autorytetem. A w każdym razie powinien nim z całą pewnością nie być, ale wiadomo – ludzie są różni. Ani nie uważa się za autorytet, ani ludzie nie powinni go takim uważać, gdyż jest on jedynie przykładem oraz naucza i inicjuje. Poza tym jest takim samym człowiekiem jak Ty i ja. Uznanie kogoś za swój autorytet oczywiście może być dla wielu ludzi czasem korzystne, do pewnego momentu, ale z reguły staje się to samoograniczeniem. Ogólnie pomimo tego, że poruszyłem tu temat sekciarstwa, co mogło niektórych zniechęcić, uważam, że warto. Warto otworzyć się na tę energię, boską miłość, narzędzie do pracy nad swoim życiem. Po kilku miesiącach mogę z całą pewnością stwierdzić, że pewne rzeczy w moim życiu BARDZO się zmieniły. Na lepsze. Choć zmierzenie się z pewnymi sytuacjami, które znikąd przede mną wyrosły, wydawało się na pierwszy rzut oka jakimś przekleństwem. Dziś patrzę na to jak na szczęśliwe zbiegi okoliczności, doskonałe dary losu, które (choć czasem nieprzyjemnie) pokazały mi moje ograniczenia i pozwoliły mi je pokonać. W sumie, jeżeli uważasz czytelniku, że ReiKi ani też żadna inna forma rozwoju duchowego nie jest Ci potrzebna, to znaczy, że albo podoba Ci się i zgadzasz się na życie na pół gwizdka, albo osiągnąłeś oświecenie i jesteś doskonały, albo po prostu kłamiesz. :) ReiKi... w ogóle rozwój duchowy jest nieodłącznie związany z pokonywaniem swych wewnętrznych ograniczeń, blokad. ReiKi to wspomaga, więc niech się nikt nie zdziwi, gdy po inicjacji nagle zaczną mnożyć się problemy w życiu. Jeśli tak się stanie, należy to raczej potraktować jako doskonałą okazję do uzdrowienia, choć rozwiązanie ich może być czasem nawet bolesne. Również niech nie zdziwi was fakt, że niektóre osoby z waszego otoczenia zaczną się z wami po seminarium rzadziej bądź w ogóle widywać czy też gorzej dogadywać. Po prostu podniesienie waszych wibracji będzie odpychało ich niskie. Szczególnie ciężkie może być to w przypadku, gdy mamy partnera o niskich wibracjach... choć i na to są sposoby. :)
 Można by jeszcze dużo tu napisać na temat ReiKi. Myślę jednak, że powyższym tekstem przedstawiłem informacje, które dały Wam ogólny ogląd tego tematu. Jeśli będziecie chcieli – zgłębicie go. Być może zachęciłem Was do pójścia na seminarium, a być może wręcz przeciwnie. To Wy wiecie, co jest Wam potrzebne, co jest dla Was dobre – to Wasz wybór. Jeżeli jednak zachęciłem, to mam nadzieję, że spotkamy się na jednym z seminariów. :)

Źródło: http://swiattajemnic.republika.pl/reiki-opis.html

Przepowiednia

Buszując po sieci natknąłem się przypadkiem na pewien artykuł odnoszący się do przyszłości Polski, zawiera on sporo cytatów różnych przepowiedni na temat kraju, zacytowani zostali między innymi:
  • Zygmunt Krasiński.
  • Księdz Markiewicz.
  • "Podlasianka"
  • Kardynał Hlond.
  • Stygmatyczka, Katarzyna Szymon.
  • Teresa Neumann.
  • Ojciec Klimuszko.

  • Wprowadzenie
Przepowiednie i wizje polskich wieszczów, jasnowidzów, a także objawienia religijne z XIX wieku mają charakterystyczny rys optymizmu. Zawierają przepowiednie różnych katastrof, ale głoszą także, że jest to tylko trudny okres doświadczeń dla Ojczyzny, które prowadzą do lepszej przyszłości. ten optymizm proroctw przydawał się już w okresie I wojny światowej. Obecnie, gdy światu grozi katastrofa jądrowa i ekologiczna zagłada, znów wszelkie zapowiedzi i proroctwa polskie głoszą, że taka katastrofa jest możliwa, ale że Polska i polski naród ucierpią w tych kataklizmach najmniej.


  • Przepowiednia Zygmunta Krasińskiego
Zygmunt Krasiński (1812-1859), polski poeta, dramatopisarz, filozof, wierzył także w wielką i pomyślną przyszłość swojej ojczyzny. Wierzył w szczególną rolę Polski w trzecim tysiącleciu, które nazywał "trzecią epoką świata", czasem chrześcijańskich stosunków między państwami i narodami. Pisał w "Psalmie dobrej woli":
"A wstaniesz na nowo, a wstaniesz królową słowiańskich pól".


  • Przepowiednie księdza Markiewicza
Bardzo znana i optymistyczna jest przepowiednia księdza Bronisława Markiewicza (1842-1912) zawarta w jego sztuce "Bój bezkrwawy". Jeden z bohaterów dramatu "Anioł Polski" przepowiadał, że Polska doczeka się lepszej przyszłości, że będzie miała wielkich mężów, przez których oczy całego świata zwrócą się na nas:
"Ponieważ Pan was więcej umiłował, aniżeli inne narody, dopuścił na was ten ucisk, abyście, oczyściwszy się z grzechów waszych, stali się wzorem dla innych narodów i ludów, które niebawem odbiorą kartę sroższą od waszej (...). Wojna będzie powszechna na całej kuli ziemskiej i tak krwawa, że naród położony na południu granicy Polski wyginie w niej zupełnie (...). W końcu wojna stanie się religijna. Walczyć będą dwa obozy: obóz ludzi wierzących w Boga i obóz ludzi niewierzących w Niego. Nastąpi wreszcie bankructwo powszechne i nędza, jakiej nikt nie widział, do tego stopnia, że wojna sama ustanie z braku środków i sił. Zwycięzcy i zwyciężeni znajdą się w równej niedoli i wtedy niewierni uznają, że Bóg rządzi światem (...). Wy, Polacy, przez ucisk ten oczyszczeni i miłością wspólną silni, nie tylko będziecie się wzajem wspomagali, ale nadto poniesiecie ratunek innym narodom i ludom, nawet wam niegdyś wrogom. I tym sposobem wprowadzicie niewidziane dawno braterstwo ludów ..."
Proroctwa tego księdza przewidywały dla Polski odegranie w Europie nowej roli, jako kraju ewangelizującego inne narody. Twierdził, że Polacy będą podziwiani za życie w zgodzie i harmonii. Z jego przepowiedni wynika również, że język polski będzie wykładany na wielu uczelniach świata, a dzieła polskich poetów i pisarzy będą znane wszędzie. Duchowny wygłosił także radę, aby w polskich szkołach uczono przede wszystkim języka rosyjskiego, bo Rosjanie "zagrożeni anarchią i żółtym niebezpieczeństwem" będą się musieli pogodzić z Polakami i innymi Słowianami.



  • Proroctwa "Podlasianki"
Anonimowa wizjonerka "Podlasianka" przepowiadała także losy narodów po trzeciej wojnie światowej, kiedy to: "powstaną ludy Azji przeciw Europie". Twierdziła, że powstaną Stany Zjednoczone Europy, a ich stolicą ma być Warszawa, która obok Paryża i Tokio będzie największym miastem świata. W innym fragmencie swojej wizji twierdziła, że sam Chrystus przekazał jej, iż:
"Nie do Germanów, lecz do Słowian należy przyszłość Europy. Polska jest wezwana do wielkiej misji i dlatego powinna stać się wzorem dla innych narodów".


  • Przepowiednie kardynała Hlonda
Prymas Polski kardynał Hlond w swoich zapiskach w latach drugiej wojny światowej dostrzegał przyszłą pomyślność ojczyzny. 14 czerwca 1941 roku pisał:
"Nowa Polska będzie dostojna, mocna, wielka a nawet atrakcyjna i przewodząca właśnie przez to, że szczerzej niż kiedykolwiek i konsekwentniej niż inni oprze swe życie i swą politykę na zasadach Chrystusowych".
W zachowanych notatkach kardynała znajduje się wiele słów o przyszłych dziejach Polski. Zawarł w nich takie proroctwo:
"Jedyną broń, której Polska używając odniesie zwycięstwo- jest różaniec. On tylko uratuje Polskę od tych strasznych chwil, jakimi narody będą karane za swą niewierność względem Boga. Polska będzie pierwsza, która dozna opieki Matki Bożej. Maryja obroni świat od zagłady zupełnej".


  • Stygmatyczka ze Studzienic
W 1907 roku urodziła się w Studzienicach na Śląsku Katarzyna Szymon, polska stygmatyczka. Przez 40 lat, aż do śmierci w 1986 roku posiadała stygmaty. Doznawała także licznych wizji i objawień. 2 listopada 1974 roku Matka Boża Niepokalana przekazała jej:
"Jeśli się nie poprawicie, wielkie kary was czekają. Ludzie chodząc będą umierali. Wielkie kary poniosą Niemcy, Czechy, Francja, Anglia i Rosja. Znikną całe państwa z powierzchni ziemi".
Widząc przerażenie stygmatyczki, Maryja uśmiechnęła się i oświadczyła jej:
"Śląsk zachowam od zguby".


  • Trzecia tajemnica fatimska
W latach osiemdziesiątych XX wieku krążyło po Polsce proroctwo, uznawane za fragment trzeciej tajemnicy fatimskiej poświęconej Polsce. Zawierało ono słowa, które miała wygłosić Łucja do nieznanego bliżej ojca Augustyna.
"Polska tym razem zostanie oszczędzona. Ona będzie jedynym państwem, które ze światowego kataklizmu wyjdzie silniejsze, potężniejsze i wspanialsze. Od Polski zależeć będzie przyszłość Europy. Obdarzy ona braterstwem wszystkie narody świata. Ona będzie przygarniać, chronić, nieść pomoc (...) Pomoc i opieka Maryi Królowej Polski będzie wam towarzyszyć".


  • Proroctwa Teresy Neumann
Słynna niemiecka stygmatyczka Teresa Neumann (1890-1962) spotkała się pewnego dnia z grupą polskich oficerów, którzy po zakończeniu II wojny światowej nie byli pewni, czy warto wracać do Polski. Tym bardziej, że już wtedy krążyły pogłoski o bliskim wybuchu następnej wojny i to właśnie na terenie Polski. Stygmatyczka oświadczyła im wtedy, że gdyby kiedykolwiek doszło do trzeciej wojny światowej, to jej zdaniem, Polska ocaleje. Gdy oficerowie pytali dlaczego, odpowiedziała:
"Ponieważ przez Polskę wkrótce zacznie pielgrzymować Matka Boska Częstochowska i weźmie wasz kraj w swą macierzystą opiekę".
Także po zakończeniu II wojny światowej przekazała ona proroctwa dotyczące losów Polski biskupowi polowemu Józefowi Gawlinie. Tuż po wojnie wizytował on obozy Polaków w Niemczech. Odwiedził także Teresę Neumann, która zwróciła się do niego:
"Wy Polacy macie do nas Niemców żal, bośmy was skrzywdzili. Macie rację. Ale przez to wyście już wszystko odpokutowali. Na nas, Niemców, przyjdzie jeszcze pokuta. Wy możecie czuć się spokojni. (...) Za wami wstawia się Czarna Madonna, która będzie chodzić po ziemiach polskich. Wam się już złego nie stanie".


  • Wizje ojca Klimuszki
Najsłynniejszy współczesny Polski jasnowidz- Ojciec Klimuszko - rzadko publicznie przekazywał swoje wizje. Jednakże w gronie przyjaciół i znajomych czasami o nich mówił. Także w spotkaniach z dziennikarzami, między innymi z Wandą Konarzewską, jasnowidz oznajmiał:
"Polska będzie źródłem nowego prawa na świecie, zostanie tak uhoronowana wysoko, jak żaden kraj w Europie (...) Polsce będą się kłaniać narody Europy. Widzę mapę Europy, widzę orła polskiego w koronie. Polska jaśnieje jak słońce i blask ten pada naokoło. Do nas będą przyjeżdżać inni, aby żyć tutaj i szczycić się tym".
W jednej ze swoich książek zatytułowanej "Moje widzenie świata" ojciec Czesław Klimuszko pisał wprost:
"Jeśli chodzi o nasz naród, to mogę nadmienić, że gdybym miał żyć jeszcze pięćdziesiąt lat i miał do wyboru stały pobyt w dowolnym kraju na świecie, wybrałbym bez wahania Polskę, pomimo jej nieszczęśliwego położenia geograficznego. Nad Polską bowiem nie widzę ciężkich chmur, lecz promienne blaski przyszłości".
bartek9011

czwartek, 29 września 2011

10 zdjęć na początek!

1. Duch z tulipanowych schodów


W 1966 roku emerytowany duchowny zrobił zdjęcie spiralnych schodów (znanych jako Tulipanowe Schody) znajdujących się w Narodowym Muzeum Morskim w Greewich (Anglia). Utrwalony obraz i oryginalny negatyw zostały przeanalizowane przez ekspertów, którzy stwierdzili, że nie doszło do żadnych poprawek i manipulacji.

To zdjęcie służyło jak dowód na to, że spotkania z duchami w części muzeum nazwanej Domem Królowej są prawdziwe. Często donoszono o słyszalnych krokach, trzaskających drzwiach czy dziecięcym śpiewie.

Zdarzały się też przypadki spotkania ducha w pełnej postaci. Jeden z nich miał być przyuważony w trakcie czynności wyglądającej jak szorowanie schodów. Historycy zawracają uwagę, że 300 lat temu jedna ze służących została zepchnięta ze szczytu schodów i zmarła w wyniku upadku z wysokości.

2. Duch na tylnym siedzeniu


W 1959 Mabel Chinner wybrała się na grób swojej matki na jednym z brytyjskich cmentarzy. Przy okazji zrobiła zdjęcia swojego męża samotnie czekającego na nią w samochodzie. Dopiero po wywołaniu zdjęć Mabel zorientowała się, że jej mąż nie siedział w nim sam.

Na zdjęciu widać osobę w okularach siedzącą na tylnym siedzeniu samochodu. Autorka zdjęcia od razu ją rozpoznała – to jej matka, której grób odwiedziła w ten sam dzień. Eksperci orzekli, że zdjęcie kobiety nie powstało w wyniku odbicia albo podwójnego naświetlenia.

3. Duch z Eastern State Penitentiary



Gdy grupa filmowców z programu Ghost Hunters odwiedziła historyczne wiezienie w Filadelfii, udało jej się nagrać niebywałe zdarzenie. Kamera uchwyciła niewyraźną postać, która zbliża się w stronę urządzenia, by następnie szybko odwrócić się i uciec.

4. Duch w sklepie z zabawkami


Sklep z zabawkami w Sunnyvale w stanie Kalifornia, należący do sieci Toys „R” Us, może się pochwalić własnym duchem. John to ten mężczyzna opierający się o ścianę. Powyższe zdjęcie zostało zrobione w trakcie kręcenia serialu telewizyjnego „That’s Incredible”. Żadna z osób będących wtedy na planie nie widziała stojącego człowieka, mimo to pojawił się na zdjęciu zrobionym w podczerwieni.


Specjaliście od wydarzeń nadprzyrodzonych, tacy jak Sylvia Browne, zdołali ustalić w trakcie kilku seansów, że duch ma na imię John. Zmarły miał być pastorem żyjącym na ranczu, które pod koniec XIX stulecia znajdowało się w miejscu dzisiejszego sklepu. Poglądy dotyczące tego, w jaki sposób umarł, są różne, choć dominuje wersja, że wykrwawił się na śmierć w czasie rąbania drewna.Pracownicy i klienci sklepu mówią, że John często robi żarty, wchodząc do damskiej toalety, niespodziewanie puszczając wodę w kranach, zrzucając zabawki z półek czy szepcząc do uszu imiona pracowników.

5. Duch dziadka


Denise Russell zrobiła zdjęcia swojej babci w 1997. Starsza kobieta w wieku ponad 90 lat mieszkała sama, kiedy wnuczka zrobiła zdjęcie w czasie rodzinnego pikniku. Przez trzy lata nikt nie zauważył, że na zdjęciu została również uwieczniona osoba, której nie powinno tam być – dziadek Denise, który zmarł w 1984 roku. Sami możecie porównać jego zdjęcia ze starego albumu rodzinnego:



6. Duch z Raynham Hall 


Dwóch fotografów, Captain Provand i Indre Shira, wykonało to zdjęcie w 1936 roku. Jest to najprawdopodobniej najsławniejsze zdjęcie przedstawiające ducha, jakie do tej pory zrobiono. Jak dotąd nikt nie był w stanie podważyć jego autentyczności. Fotografowie mieli zrobić zdjęcia zabytkowej rezydencji Raynham Hall w Anglii dla magazynu Country Life. Przypadkiem udało im się uchwycić postać dawnej właścicielki domu – Lady Dorothy Townsend. Provand najpierw zobaczył schodzącego po schodach ducha, którego następnie udało mu się uwiecznić na kliszy.


7. Duch dziecka


W 1946 pani Andrews zrobiła zdjęcia nagrobka swojej zmarłej córki, który znajdował się w Queensland (Australia). Córka miała zaledwie 17 lat, gdy zmarła. Gdy film został wywołany, kobieta była zszokowanym tym, że na zdjęciu uwieczniona został mała dziewczynka patrząca prosto w stronę aparatu.


Tego dnia na cmentarzu nie było żadnych dzieci, a kobieta przyznała, że dziecko ze zdjęcia nie przypominało jej córki z czasów niemowlęctwa. Kilka lat później australijski badacz zjawisk paranormalnych, Tony Healy, odkrył, że nieopodal nagrobka córki pani Andrews znajdowały się groby dwóch malutkich dziewczynek.


8. Duch z hotelu Mount Washington


Otwarty w 1902 roku luksusowy hotel Mount Washington w Caroll w stanie New Hampshire jest miejscem nawiedzonym przez kilka duchów. Najbardziej znany jest duch księżniczki, która przebywa w hotelu w czasie każdego lata. Bardzo często zdarza się, że dochodzi do jej spotkań ze współczesnymi gośćmi hotelowymi. Księżniczka zawsze preferowała wygodę własnego łóżka, które do dziś stoi w pokoju numer 314.

Grupa badaczy z programu Ghost Hunters jako pierwsza przeprowadziła dochodzenie na terenie tego wielkiego hotelu. Udało im się zarejestrować niesamowite nagranie, w którym słychać głos z zaświatów. Dwóch badaczy Jay i Grant zadają pytanie: „Księżniczko, czy jesteś tutaj?”, po czym pada natychmiastowa odpowiedź: „Oczywiście, że jestem. A gdzie wy jesteście?”.


9. Duch chłopca z farmy


Pewnego razu fotograf Neil Sandbach robił zdjęcia nieopodal farmy w Hertfordshire w Anglii. Przypadkiem udało mu się zrobić niesamowite zdjęcie – kiedy później przeglądał to, co udało mu się uwiecznić, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Był pewien, że tamtego dnia na farmie nie było żadnego dziecka.


Kiedy zapytał później właścicieli, czy byli świadkami jakichś nienaturalnych wydarzeń (specjalnie nie wspominał o zrobionym zdjęciu). Przyznali, że wielokrotnie widzieli zjawę chłopca ubranego w białą koszulę nocną.


10. Duch z Oklahomy

Pewnej nocy w Oklahomie miał miejsce tragiczny wypadek samochodowy, w którym było kilka śmiertelnych ofiar. Zniszczone samochody zostały odholowane na miejscowy parking policyjny, jednak jego pracownicy spostrzegli coś dziwnego na kamerach monitoringu – białą postać poruszającą się wokół wraków. Rodzina jednej z ofiar jest przekonana, że osoba na nagraniu to ich bliski starający się przekazać im wiadomość z zaświatów.